Czar się skończył, kiedy przyszło nam
Dantejskie sceny grać
W teatrze życia, w którym role
Często błędnie obsadzone
Tak trudno pozbyć się tych sztucznych szat
Wiejących kiczem fraz
Tak trudno przyjąć fakt,
Że scenariusza nie pisano tylko pod nas dwoje
Nie wiem co powiedzieć Tobie
Nie wiem co wygłosić mam
Jedyne tylko, tylko, tylko jedno znam
Zjadają nas detale
I brniemy wciąż w detale
Tyle tu błahych nawarstwionych, głupioważnych spraw
Tyle odkrytych, wypomnianych, wymienionych, bezsensownie wykrzyczanych wad
Nie ma tu Ciebie ani mnie
Nie ma tu prostych wyjść i wejść
Bo uwierzyliśmy, że czarne z białym łączą się
Że przepchamy ideały pod prąd codzienności
I zarazem dziś będziemy sługami przyszłości
A brniemy wciąż w detale
Zjadają nas detale
A gdzie Ty, a gdzie ja
I błoga niekonsekwencja?
Tylko Ty, Ty i ja
I nasza niekonsekwencja
Tylko Ty, Ty i ja
I niekonsekwencja
Niby bliżej, a dalej
A gdzie Ty, a gdzie ja
I błoga niekonsekwencja?
Tylko Ty, Ty i ja
I nasza niekonsekwencja
Tylko Ty, Ty i ja
I niekonsekwencja
Zjadają nas detale
I brniemy wciąż w detale