Otwieram zawor bezpieczenstwa
To w Twoje plecy wbijam palce
I nie chce mi sie wcale spac
Do Ciebie moje mysli leca
W remoncie prawdy otulaja
I pewnie nie wiesz, ze dla Ciebie
Otworzyl bym zamkniete drzwi
Kazdy ogrod ma swoje tajemnice
Zapetlen moc zacieta jak miecz
Odgarnia chwile, holubi zdobycze
W zamkniety raju ma byc tylko raz
To kto patrzy jak leci ptak
Bog mnie unosi, slonce mnie pali
Z dolu podnosi, Kocham Cie!
Mucha markuje zgon
I leci bezwiednie ku nowej ziemi
Jest wolna, wiec bawi sie
Gdy spadnie w gore rosnie zdziwienie
Bo zyje i ma sie dobrze
I nadal dupe mi zawraca
Po prostu nie chce umierac
Ucieka, ucieka, potem wraca