Nie musisz palić fury od razu
Czy rzucać pracy, by w system rozkazów wbić anarchistyczny pazur
Olej ten bełkot i bogać się, przy czym
Nie od rzeczy byłoby raz na jakiś czas przestać liczyć
Nie wyrzucaj telewizora, zgrzesz myślą
By raz po raz uciec w błogą bezmyślność
Z tym, że kiedy będzie już bezdenna wyłącz
Nim złapiesz się na tym, że wciągnęło Cię "M jak Miłość"
Nie musisz rezygnować z grania w reklamach
Dziś gra w nich nawet ten co się wczoraj tak zapalczywie wzbraniał
Tylko nie tłumacz się, zwłaszcza z dziećmi nie kłam
Bo obaj wiemy, że da się je wykarmić bez reklam
Nie musisz się wyrzekać korzeni
Choć czasem ktoś wywleka spod ziemi
Ich fragment, który chciałbyś zmienić
Możesz w nich wiernie trwać, tylko zadbaj
By rozejrzeć się, bo w innych korzeniach też jest prawda
Często coś się nie zgadza, najczęściej wszystko
To nie powód by się obrażać na rzeczywistość
Ba, ona akurat może tego nie dostrzec, zrób to łatwiej
Wystarczy, że czasem pomyślisz nim przytakniesz
Nie musisz kochać wszystkich - pomyśl
To by mogło się źle skończyć, świat i tak jest mocno przeludniony
I tyle sobie, nie wiem, wydziab kiedy patrzysz na ogół
Wystarczy byś nie widział w nim samych wrogów
Nie musisz rezygnować z biegu po sukces
Czy na szczyt, choćby po drodze najkrótszej
Ale gdy ktoś się wdrapie tam, aż tak się nie podniecaj
I ugryź się w mózg nim pomyślisz, że zrobił to po czyichś plecach
Nie musisz robić rewolucji w sztuce, widzisz nie ma gwarancji
Że to wyjdzie, nie każdy jest Banksym
A tylu jest co na prostą z cudzych prostych wyszli
Niemniej było by miło gdybyś czasem coś wymyślił
Nie musisz ufać wszystkim, zresztą kto jest w stanie?
Raczej PKU niech znajdzie tutaj zastosowanie
Wiem, że są ci co dawno już za prawdy granicą
Ale nie patrz na każdego jakby chciał Cię przyciąć
Ile jest? Dziewięć? No to jeszcze jeden by tu był
Nie musisz być królem kindersztuby
No może tylko jak spotkamy się na polskich drogach
Kiedy Cię wpuszczę to mi, kurwa, nie zapomnij podziękować