Jak ekspres przez trójwymiarowych wersów bezkres -
stylem płynę obficie tu po tym bicie, rymem idę przez życie tu po tej płycie,
jak nosiciel niosę głosem naukę rymowania,
rewelacyjną sztukę składania spółgłosek - o której nie śnicie.
I tak zasypiam o świcie, po to żeby budzić się znów o zmierzchu,
pełen wiary w środku, a z wierzchu mokry od deszczu!
Wiesz o czym nawijam jeśli idziesz też tu. Też gdzieś tutaj obok idę,
opatrując rany podcinanych skrzydeł,
drogą mikrofonów, liter, sampli, diamentowych igieł.
Idę tam, bo tam dokąd idę zaszczyty, trójwymiarowe klipy,
terenowe jeepy, nowoczesne bity,
przy tym dynamity płyty i profity pod sufity - mity w stylu Atlantydy!
Szukam tu czystego rapu.
Idę tam, bo tam dokąd idę te tematy to tematy tabu!
Idę tam, bo tam dokąd idę te klimaty to klimaty rapu.
Talent to kod dostępu. Stop! Brak tam wstępu bez talentu!
Tylko dla tego, że profesja stu procentów sięga.
Rap tam to potęga, na patentach oparty,
taka tam technika, że opada szczęka,
majk w rękach to tylko część element.
Raptem rap ten zmieni się to jest faktem w rap eden.
Tam dokąd idę! Sklei to jak butapren!
Życie jak tafle lodu kruche, żyć w tle - ja się tym dusze!
Kuszę los, idę wprost bez przymusu.
Papirusu w ręce arkusz, pod nogami kusz, luz,
jestem tuż tuż, to mój plus czuję bliskość,
a tam dokąd idę to po prostu przyszłość