Łotr umarł tak, jak żył:
Nóż wciąż mu w karku tkwił,
Gdy do Bram Nieba stukał.
Otworzył Święty Piotr
- Ty przecież jesteś łotr,
Więc czego tutaj szukasz?
- Mnie klecha mówił, że
Z grzeszników składa się
Cały nasz ludzki Kościół.
Zerwany wiatrem liść -
Już nie wiem dokąd iść.
Może byś mnie ugościł?
Rzekł Święty Piotr - no cóż.
Wyciągnę ci ten nóż
I wchodź, duszyczko płocha.
Nie takim tu jak ty
Już otwierałem drzwi.
Bo Pan Bóg wszystkich kocha.
Spoczywa łotr wśród chmur
Na materacu z piór,
Koi go lira tkliwa...
Wtem widzi, że tuż, tuż
Ów, co mu w kark wbił nóż -
Też rajskich dóbr zażywa.
Zakrzyczał łotr brzęk lir:
Co robi tu ten zbir?
Wszak zadźgał mnie, gadzina!
Czy to nagroda za
Złem zwyciężanie zła?
Czy Raj to, czy melina?
Klucznik mu na to rzekł:
- Czyśćcowy życia bieg
Przepełnił się cierpieniem.
Wiec choć odtrącić mógł,
Wolał was dobry Bóg
Skazać na - Przebaczenie...