Jak mam dalej biec? Gdy każdy krok przynosi cios,dociska do ziemi.
Jak odnaleść się?Gdy cały świat bez końca mówi mi jaki mam być.
Jak powiedzieć że nie mam ochoty rzucać się w ten ściek,że w końcu chcę
Wybrać to,co wiem że nie zabije mnie
Otwieram oczy-świat wokół goni mnie,czuję się jak cel, ciągle słyszę śpiew
Tych mądrych głów,słodkich ust.Prześcigają się w dawaniu rad jak
Żyć mam ja,kim być mam ja-nie przestają gadać choć do powiedzenia nikomu
Nigdy żaden z nich nie miał nic-tyle bzdur,nie słucham-tracę swój czas.
Tak wiele krętych dróg-każdy twierdzi,że wie lepiej ode mnie którą ja mam pójść
A wystarczy że zrobię krok by zobaczyć w lustrze twarz której nie chcę znać,
Nie chcę już czuć się tak,jakby walił się cały mój świat
Zamiast sterty bzdur-przyszeł czas-idę tam,gdzie odnajdę szczęście na zawsze.
Zamykam oczy i otwieram serce,tak-teraz widzę dużo więcej,widzę jak
Wiele kłamstw zalewa mnie,przyszedł dzień,przyszedł w końcu ten dzień.
Czas rozszyfrować światowej paplaniny ściek-ich słowa mogą być piękne,
Ale niosą tylko śmierć.Kto to wie ma szansę nie dać się omotać
Nie dać zamknąć się w kokon z którego trudno wyrwać się.
Gdzie jest prawda?Szczęśliwy,kto wie.Jak wielu nie miałbym pytań,
Odpowiedzi szukać chcę.Własnego serca raczej nie da się oszukać
Pora się wsłuchać w jego głos,odnaleść skąd przychodzi on.
Kto szuka nie zmuszony-znajdzie sam,tak to jedyna gwarancja
Bo gdy ciężki przyjdzie czas jedyne wyście,to opierać się o skałę.
Niech świat opowie co chce,już dzisiaj wiem co wybrałem.
Teraz wiem,jaką wybrałem drogę-do szczęścia zaprowadzi mnie.
Koniec tej niewoli,wreszcie wolność mam.
Tak mija czas,zachodzi dzień a ja-bezpieczny.
Wybrałem sam.